Kontakt 42/19-20: Prawdziwa cywilizacja śmierci
Opis
‼️ UWAGA ‼️
Ze względów bezpieczeństwa nadal staramy się ograniczać wizyty na Poczcie. Powoli wracamy jednak do względnej normalności. Dlatego ponownie realizujemy zamówienia na egzemplarze papierowe - jednak czas oczekiwania na dostawę może być nieco dłuższy niż w czasach przedpandemicznych.
***
To nie jest numer o antykoncepcji, zapłodnieniu in vitro ani o eutanazji. Nie jest to także numer o aborcji.
Nie chcemy w nim roztrząsać naszych poglądów na te sprawy i przytaczać dobrze znanych, powtarzanych do znudzenia argumentów. Bynajmniej nie dlatego, że uważamy te tematy za niewarte uwagi. Przeciwnie – wielokrotnie zabieraliśmy już głos w tych dyskusjach i z pewnością będziemy zabierać go dalej. Jednak nie w tym numerze.
Dlaczego więc postanowiliśmy zatytułować go „Prawdziwa cywilizacja śmierci”? Nasz pomysł wykiełkował z prostego spostrzeżenia, że powiedzieć dziś w Polsce „za życiem” znaczy tyle, co „za całkowitym zakazem aborcji”. Prawicowym środowiskom (a także kościelnym, w tym licznym biskupom) udało się przekonać większość z nas, że życie to przede wszystkim życie nienarodzone. Niezwykle szeroka kategoria została skutecznie sprowadzona wyłącznie do życia na etapie zygoty i embrionu. Dosyć wybiórczo, naszym zdaniem – zbyt wybiórczo.
Czy aborcja to rzeczywiście jedyna sprawa o wadze życia i śmierci, jaka toczy się na naszych oczach i wymaga publicznej debaty? Czy chcemy godzić się na przyznanie osobom zaangażowanym w walkę o zaostrzenie prawa antyaborcyjnego ekskluzywnego prawa do określania się mianem „obrońców życia”? A co z obroną innych żyć, narodzonych żyć, przykrytych wzniosłymi hasłami i krwawymi banerami?
W Polsce na drogach giną rocznie trzy tysiące osób, około pięciu tysięcy popełnia samobójstwa, setki kobiet doświadczają przemocy domowej. Umieramy przez tragiczną opiekę zdrowotną, przez brak wsparcia psychologicznego i psychiatrycznego, przez smog i utonięcia. Ponadto uparcie odrzucamy realne działania polityczne na rzecz walki z katastrofą klimatyczną, za nic mając życie przyszłych (lecz wcale nieodległych od naszych czasów) pokoleń. Polscy politycy udowodnili także, że nie jest im bliska idea niesienia pomocy osobom umierającym codziennie na szlakach uchodźczych.
Marzymy o tym, żeby tematy niezwiązane z aborcją, a realnie dotyczące kwestii życia i śmierci wielu ludzi, podejmowane były z równym zapałem i częstotliwością, jak dyskusja o życiu nienarodzonym. Dlatego zaczynamy od siebie. W tym numerze prezentujemy subiektywny wybór wątków, związanych przede wszystkim z polskim kontekstem, które uważamy za sprawy palące, o wadze życia i śmierci właśnie, wokół których potrzebujemy ożywionych dyskusji i podjęcia zdecydowanych kroków.
Chcemy powiedzieć wyraźnie: środowiska „pro-life” nie mają monopolu na decydowanie, co jest sprawą życia i śmierci. My zaś domagamy się od władz, mediów i Kościoła podjęcia szerszego spektrum tematów ostatecznych i przedstawiania ich z należytą powagą.
Michał
Sposób opisu daje do myślenia, przekonuje do racji autora.